Dla większości początkujących inwestorów, rynek win oraz klasyfikacje, które nim rządzą są niezrozumiałe – ich mnogość może sprawić wiele problemów osobom, które wcześniej nie miały z nimi styczności. W znakomitej większości przypadków klasyfikacje winnic dotyczą win konsumpcyjnych, które można podzielić pod wieloma różnymi aspektami takimi jak kolorystyka, region produkcji, jakość, klarowność czy nuty smakowe.
Z drugiej strony istnienie Giełdy Winiarkiej LIV-EX na której znajdziemy wiele pozycji kolekcjonerskich oraz stosunkowo niewielka liczba producentów win klasy premium pozwala na bezpieczne lokowanie pieniędzy osobom, które nigdy wcześniej nie miały styczności z produkcją, przechowywaniem i sprzedażą win. Dlatego właśnie pewną inwestycję stanowią jedynie prestiżowe marki z regionów francuskich notowane na Londyńskiej Platformie LIV-EX. Do marek takich należą m.in. marki takie jak: Bordeaux-Medoc, Sain-Emillion oraz niektóre wina burgundzkie, które należą do pochodzącej z 1855 roku klasyfikacji Premier Cru. W ostatnim czasie największy wzrost ceny odnotował Grand Échézeaux, który w ciągu 12 miesięcy niemal podwoił swoją wartość: zyskał 96% ceny początkowej. Choć to wyjątkowy przykład wina, które znacząco zyskało na wartości szacuje się, że przeciętnie wina z regionu Bordeaux potrzebują do pięciu lat aby zyskać 100% wartości.
Choć oczywiście należałoby się zaznajomić z branżą w którą inwestujemy poważniejsze pieniądze, to obiektywnie trzeba przyznać, że rynek win jest zdecydowanie bezpieczniejszy i prostszy niż chociażby handel dziełami sztuki, antykami czy numizmatyką. Platformy takie jak LIV-EX jeszcze bardziej ułatwiają wybór gałęzi win w jakie można inwestować, a parametryzacja win oparta na jednorodnym systemie giełdowej klasyfikacji daje gwarancję jakości i wartości nabywanych towarów.
Znaczącą zaletą jest również stabilność i stały rozwój rynku winiarskiego. Na zmiany wewnątrz rynku oraz ceny ma wpływ niewiele czynników makroekonomicznych, a jakość produktów zależy niemal w zupełności od ilości i jakości corocznych zbiorów.
Nie trzeba również się martwić o potencjalnych nabywców, których z roku na rok przybywa ani o miejsce przechowywania drogiego trunku, który zwykle lokowany jest w angielskich piwnicach, wystawiających jedynie certyfikat przynależności danej skrzynki do konkretnej osoby.
Na rynku wina – tak jak wszędzie – można paść ofiarą oszustwa. Istnieją całe szajki, które zajmują się podrabianiem wina. Znany jest też przypadek fałszerza, który był geniuszem i potrafił idealnie podrobić zarówno smak drogiego wina, jak i jego butelkę i etykietę. Najdroższe wina podrabiał, mieszając ze sobą te tańsze. To jest rzeczywiście problem, że takie oszustwo jest dość trudno wykryć, bo przecież nikt nie otwiera butelki po jej zakupie. Dlatego najlepiej kupować najdroższe wina bezpośrednio od producenta, albo za pośrednictwem firmy, z którą producent ma podpisaną umowę na dystrybucję. Trzeba być 100% pewnym źródła pochodzenia butelki wina, w którą inwestujemy.
Innym czynnikiem ryzyka przy inwestowaniu w wino jest jakość trunku znajdującego się w danej butelce po okresie dojrzewania. Może się bowiem okazać po otwarciu danej butelki, że wino jest po prostu popsute.